Dla Lenki / For Lenka

Urodziła się malutka Lenka. Naprawdę malutka, bo nie ważyła nawet 3 kilo. No a czy taki maluszek może obejść się bez sweterka? O nie, nie u mnie!
Więc szybko nabrałam na druty reszteczki YarnArtu Jeans, które zostały mi po tym sweterku. Dziergało się megaprzyjemnie, a biorąc pod uwagę mikroskopijne rozmiary, robótki przybywało w oczach :)
Dodałam trochę kolorowych guziczków, a do kompletu wydziergałam czapeczkę. Ometkowanie oczywiście też zrobione samemu ;)

A sweater for tiny Lenka. Really tiny Lenka, a newborn :) So I just had to knit it (didn't I?).
I quickly casted on some leftovers of yarn used in this sweater. It was really pleasant knitting, quick and funny. I added few colourful buttons and knitted stripy hat in addition ;) And of course added my own labels :D










Sweterek zgłaszam na wyzwanie:


12 czapek w jeden rok / 12hats1year

Ja też się przyłączę, u mnie czapki powstają dość regularnie, ale co tam ;)
Jako pierwszą, listopadową, chcę zgłosić wełnianą czapeczkę z pomponem.
Miała być jedna, jak na razie są trzy i na tym nie koniec ;) Wszystkie wydziergane z ręcznie przędzionej i farbowanej wełny owczej. Była tak cienka (na oko cobweb), że spokojnie mogłam połączyć 4 nitki w różnych odcieniach. Do całości dodałam pomponiki i zimowe czapki gotowe :)


I want to join this action, too :)
The first hat, November one, is knitted with hand-spun sheep wool (superthin, cobweb, I suppose). I mixed 4 threads, added some pompoms, and here you are :)






A w tle kamizelka z tego wpisu :)

In the background - that vest :)













Kto wygra z babcią? / Who wins with grandma?

Na jesień większość dziewiarek robi porządek w swoich włóczkowych zapasach. Zrobiłam i ja, a przy okazji wybrałam parę motków, których żadną siłą bym nie ruszyła. Miał być chodnik, babcia robi chodniki. Ale taka ilość włóczki nie przeszła, zażądała sobie kamizelkę. Długo się broniłam, ale kto wygra z babcią? ;) No więc ugięłam się, nabrałam oczka i... po drodze było ciężko... druty zgrzytały, a ja razem z nimi... ale w końcu... dobrnęłam. Udało się! Jest udzierg :D
Nawet nie sądziłam, że wyjdzie coś porządnego, a tu proszę :)
Babcia bardzo zadowolona, wzięła na siebie honory, bo przecież gdyby nie ona, to już dawno włóczka skończyłaby w chodniku ;)
Tylko do współpracy fotograficznej nie dała się namówić. I po raz kolejny: kto wygra z babcią?
Więc modelką była córka w za dużej o jakieś 5 rozmiarów kamizelce ;)

Autumn - most of knitters put their yarn stashes in order. So did I. At this occasion I chose few skeins I would never use. I thought about a crochet rug, grandma makes crochet rugs. But such a large amount - no way. Grandma ordered a vest. Long was I trying to resist, but who wins with grandma? So, I casted on stitches, and... it was really hard... but finally... I managed... to finish. I did it! :D
I hadn't even thought that it might be sth good. But here it is :)
Grandma is delighted and of course she claims credit for the vest. She saved the yarn from ending up in a crochet rug!
But I didn't manage to take photos of her and her new vest. And once again: who wins with grandma?
So here's my model :) My daughter and the vest :) a little too big ;) just five or six sizes :P
Enjoy!












A tak świętujemy Dzień Niepodległości:

Celebrating Independence Day: